
Pozegnanie
20 janvier 2007

Pozegnanie
w kolejna rocznice
zapalam swieczke
tylko tyle moge oprocz modlitwy
pochlonie cie ciemna mogila
na nia grudy ziemi rzuca
moze kwiat
ktos zaszlocha z cicha
bolesnie z ulga
zakwili ptak drzewo zaszumi
turkot kol ucichnie zelazny
z powaga stosowna do chwili
parami pojedynczo pod reke
z wysilkiem przekladajac ciezar ciala
z nogi na noge
jakby mieli podeszwy zelowane olowiem
a jednak omijajac kaluze
lub wcale
grzeznac w sniegu blocie
z wolna skrecajac w prawo lewo
idac calkiem prosto przed siebie
wloza czapki kapelusze barety
nauszniki zawiaza chustki
na posiwialych glowach
jesli zdarzy sie
ze to bedzie wlasnie jesien zima
lub tylko wietrzny dzien
dyskretnie otwarcie bezradnie
ocierajac wypelnione po brzegi spojrzenie
rozwazajac sens istnienia
niebytu wiary moze
przypadkow
zyciowych pomylek
radosci rzadkich
wielkich sukcesow
kariery za wszelka cene
i tego co by byc moglo gdyby
a co juz sie nie zdarzy
czemu los ich pokrzywdzil
wyzwolil oszukal pozbawil
odebral nadzieje
odchodzac wbija w ziemie
proch z ktorego powstali
zegnajac cie skinieniem glowy
po co
przeciez i tak sie spotkacie
Joanna Sokolowska